Mam dwa ulubione etapy pracy, pierwszy gdy jak u Pomysłowego Dobromira ( młodsze czytelniczki na pewno nie znają tej postaci kreskówek sprzed ponad 30 lat ) zaświeci mi się nad głową żaróweczka i mam pomysł na nowy projekt. A drugi to wtedy gdy piorę, pracuję i oprawiam robótkę. Gdy z pogniecionego materiału, często też nieziemsko zakurzonego wyłania się obrazek, obrus czy też sweterek. Widać efekt końcowy i .. wtedy przestają mnie boleć nadgarstki, pokłute palce nagle cudownym sposobem same się leczą, nic nie jest ważne ... można rozpocząć nową robótkę i jestem szczęśliwa. Też tak macie ?
Biscornu dla Ilony zakończone, wyprasowane, zszyte i wypełnione . Oczywiście obfotografowane i schowane w woreczek, żeby nikt nie pobrudził albo nie daj Boże zniszczył.
Końcowy efekt poniżej :
tu jeszcze przed praniem, prasowaniem
kilka zdjęć podczas prac wykończeniowych
biscornu wykończyłam szklanym koralikiem
tył robótki
Cudne!!! Śliczny wzorek!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :-) jeśli jesteś zainteresowana to chętnie się podzielę
OdpowiedzUsuń