niedziela, 27 stycznia 2013

Zakładka - kolejna odsłona

  Nie wiem, czy tez tak macie jak ja ale jak mnie wena na ręczne robótki łapie, to mogę nie spać  nie jeść a tylko bym siedziała z nosem nad haftem czy inna robótką. A czasami wprost przeciwnie, jak tylko usłyszę słowo włóczka, nici, wzór uciekam jakby mnie stado wilków goniło.
  Od kilku tygodni jestem w robótkowym amoku, na co ktoś dowcipny może odpowiedzieć.. " co widać, słychać i czuć..". Jest mi obojętne czy to haft czy tez inna technika, po prostu rozpiera mnie żądza ... czynu oczywiście. 
  Mój biedny kocurek jest z lekka oburzony, bo jego właścicielka zamiast zdrapać go po brzuszku zajmuje się czymś innym. Biedak już nie wie czym albo jak ma zwrócić na siebie uwagę
Mam też drugiego kota, który gdy chce odpocząć zaszywa się w kąt, gdzie naprawdę trudno ją zauważyć, to Lolek jest towarzyskim zwierzakiem i na przykład popołudniową drzemkę uskutecznia na środku stolika, gdzie przecież i TV hałasuje i domownicy chodzą.




  
  Lolek ma w nosie, że na stole mam posegregowane nitki, że są igły i że może zasłania mi fakt, ze ślicznym ogonkiem :-)ale zasłania wzór.
  Mam nadzieję, że Ilona nie będzie protestowała, gdy się okaże, że wplotłam w jej zakładkę jeden czy dwa kocie włoski.
Próbowałam kocurkowi zrobić miejsce na komodzie, ale biedak okazał się zbyt duży ... albo miejsce zbyt małe :-)

  Teraz ponarzekam na robótkę ... zachciało mi się błyszczących nitek ... brrr Plączą się, rwą, koszmar ... ale muszę nieskromnie napisać, że pasują do wzoru.




2 komentarze:

  1. Zakładka coraz piękniejsza! Ja mam dwa koty i w każdym obrazku mam wpleciną kocią sierść :P Nawet tego już nie widzę. Dopiero na zdjęciach w powiększeniu wszędzie widzę kocie kłaki :D Ech, te futrzaki ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakładka śliczna, a kocię... Wymiękłam :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń